Saturday, September 13, 2008

Zakopane LGP, część 2

Nie podoba wam się, to nie czytajcie po prostu :)

Dobra doszlismy do czwartku wieczór. Bankiet prasowy odbył się w Ślebodym Dworze (chyba to się tak nazywało). Na górzę pełno ludzi i ogólnie nie było miejsc, że z Aśką i Jossan siadłyśmy z jakimiś ludzmi. Zaczeliśmy pić żurawinowego Sobieskiego z sokiem grejfrutowym (tz. ja, bo reszta wolała Colę do mieszania). I się tak zaczdło...



Na bankietcie było miło, wkrótcę przesiadłyśmy sie do dziewczyn, potem ja zniknełam siedzieć z Adrianem, D, Hanią (siostrą Klimka Murańki) i jeszcze Tad sie do nas dosiadł. Adriana zmuszałam do picia z kieliszka, wiecej niż chciał, a to tylko za to że taką okrutną brodę zapuścił! Oczywiście powiedziałam mu, a Adrian na to że chcę byc osobą nie rozpoznawalną...haha..padłam normalnie! :P




Po północy zamówilismy taksówki i droga poszła do Morskiego Oka. Oczywiście musiało być zamieszanie przy taksówkach, już wczesniej było jakieś zamieszanie pomiedzy laskami i miałam tego trochę dosyć i kazałam im po prostu wskakiwać, jak nasza taxi była full to pojechaliśmy.

Wejście do MO, było dobre, ja wchodzę, a tu 6 lasek za mną, bo ochroniarz akurat po moim wejściu odszedł, że laski tez nie musiały płacić wstępu :P

First location - BAR. Wódka z czarną porzeczką. Potem jakieś tańce na dance floorze. Szczerze mówiąc to dużo nie pamiętam szczegółów, bo przez cały dzień zjadłam tylko pól miski żurku i jednego pieroga z mięsem. W pewnym momentcie jednak Kaśka Mróz widzi pewnego kolesia i do mnie że to młody z Youth Cup, turek..haha.. to ja do niego czy jest turkiem..haha... W końcu wyszło że był włochem i miał 20 lat, a nie 14 tak jak jest dozwolone na Youth Cup, good work Kasia ;)

Miał także kolege ze soba którego rzuciłam na Jossan, żeby dał nam spokój. Alanis i Dunia latały jak zwaiowane i każdemu kazały pić z nimi Kamikaze! (don't ty it at home! ;P)

Po jakimś czasie pojawili się auty :) Ja się rzuciłam na Hafesa i zaczełam wszystkim mówic że go kocham i że on wogóle jest the best...haha... Nikt sie nie zdziwił, najmniej Hafes, bo to moja normalna akcja..haha.. Ale serio uwielbiam tego kolesia :)
Auty jednak mi "oddali" zaczeli pytać mnie sie rzeczy o Schlieriego..haha... Fajnie że byłam w takim stanie że im wszystko bardzo chętnie gadałam (a czegoś takiego nigdy wczesniej nie robiłam), no ale co tam ukrywać der Schlieri ist Geil, dass weisst scho jeder :D

Koti jednak stwierdził że będzie mi wypominał stare dzieła i zaczoł cos pieprzyć o Morgim *gRRR*, wkurzyłam sie na niego i kazałam mu jeden raz na zawsze wziąść do swiadomości że Morgi to przeszłość, 2 lata temu, i żeby just forget about it!

Potem miałam dosyć fajną dyskusje z Marciem, co mnie całkowicie zdziwiło. Marc jest ogólnie zawszę taka małą przeszkodą która twierdzi że ja powinnam sie trzymać do jednej osoby w ich kadrze i on wie kim ta osoba jest (tz ma swoje zdanie z kim ja takl super pasuje, co chętnie ludzia także mówi) , że ja z nim sie nie zgadzam, to była taka się ciągnąca sprawa pomiedzy nami. Musze jednak dodać że ja i Marc sie lubimy, no hard feelings at all :) Ten wieczór jednak ten pan mnie zwalił z nóg tym co mi mówił, byłam w takim szoku normalnie, bo nigdy nigdy nie spodziewałam sie że cos takiego usłysze w najbliższym czasie z jego ust. A jednak. Co powiedział to już nie będe tutaj pisać, nawet ja mam nie które rzeczy które sa prywatne, no ale musze powiedzieć że się ucieszyłam :) Także zaczeliśmy gadać ile ja mam lat, i wogóle mi powiedział że ja ostatni czas bardzo wydoroślałam. Fajna rzecz tylko że mi to "wyznał" akurat w ta noc gdy ja byłam taka pijana, no ale...hehe... O blogu też gadaliśmy (że jak widzicie wszyscy wiedzą o blogu, nie jest to cos co ja robie "pokryjomu")

Inna rzecz co się stała, czego wogóle nie pamietam to że zobaczyłam Pointexa i się tak ucieszyłam że się na niego rzuciłam, po drodze wytrąciłam Adzę piwo z ręki..haha..sorry babe, Aga mi to opowiedziała, nawet ja przepraszałam, że śmiesznie że tego nie pamietam :P

Z Pointexem pamietam tylko że rozmawiałam o mojej nowej pozycji i o moim stosunku do Austriackiego teamu :) Także o dziewczynach którę są widywane na skokach, it was interesting I need to say :P

Pod koniec wieczoru Gatsch mnie złapał i dosyc długo gadaliśmy o dosyć ważnych rzeczach. Lojalności na przykład, że nie ma dużo ludzi którym można ufac w tym świecie, a szczególnie jeżeli chodzi o dziewczyny, że są fałszywe i tak po sobie jadą i się podlizuja na odmiane że szok. Lubie Gatscha (no jednak to austriak :P), wiem że jak się jego o cos spytam to zawszę dostane szczera opinie lub odpowiedz. Takich ludzi trzeba szanować, bo nie stety nie ma ich wiele...




Jak wróciłam z Aśką i Jossan do apartamentu to ja i Aśka dostałyśmy jakiejś histeri...haha.. i zrobiliśmy afterparty..haha..tz. Aśka zmuszała mnie do fotek i wogólę było crazy!!!

Następnego dnia bylismy trochę dead. Ale jakoś się wygrzebaliśmy do biura prasowego, potem mielismy iść odrazu jeść, ale mi wypadło spotkanie z PZN:em, 2 godziny laski musiały na mnie czekać potem poszłyśmy do Pizzy Hut. Ja nie mogłam nic jeść tylko wypiłam swieżowyciskany sok z pomarańczy i zjadłam Panna Cottę.
Chcieliśmy sie ogólnie przed konkursem przespać, ale na to nie było czasu...


Wieczorny konkurs sie nie odbył, wiatr zaczoł wiać i deszcz lać i wszystko zostało przełożone na następny dzień.

Jutro dam kolejną część :)

Buziak,
To Tylko Vicky
Chcesz sie ze mna skontaktowac? tylkovicky@hotmail.com

5 comments:

Anonymous said...

Ale zwałowe zdjęcia dałaś hah :) Widzę ,że zabawa była przednia ..czekam na next part pzdr ;*

Anonymous said...

No dzial tam dzilo, az milo poczytać:)
pzdr.:*

Anonymous said...

Tak to był Dwór Ślebody. Strasznie dużo ludzi było więc trudno było znaleźć miejsce. A Kamikadze Moniki i Ani też piłam :) chyba jak wszyscy

Anonymous said...

Kasia: Bejbe, dalas moje najgorsze zdjecia! A tak poza tym, to chlopiec wygladal na 14 lat moim skromnym okiem. Nie moja wina, ze okazal sie innej nacji i jeszcze 6 lat starszy :P

Vicky M said...

haha..twoja wina :p twoje oko :P