Sunday, January 15, 2012

Tak zaczęła się przygoda Vicky :)

Na blogresponse czesto dostaje te same pytania. Najczesciej pojawia sie o to:

Kiedys Hariet mnie zapytala o to i opublikowala, wiec wklejam :)
Myślę że jak z wielu was, moje zwązanie ze skokami zaczęło się przez telewizorem a szczególnie przez turniej czterech skoczni. Świętami zawsze oglądałam te konkursy z tatą, ale potem jakoś to przepadało. Jednak co roku więcej i więcej nazwisk kojarzyłam aż pewnego roku już nie mogłam się odkleić. Jestem bardzo impulsywną osobą i lubię żyć życie a nie czekać aż coś się zdarzy. Wiec jeden dzień jak oglądała konkurs na Eurosportcie, wysłałam do komentatorki SMS:a z pytaniem kiedy jest jakiś konkurs w Szwecji. Komentatorka przeczytała moje pytanie głośno w TV, moi rodzice przylecieli do mojego pokoju i pytali się czy to ja wysłałam.

To był jakoś koniec Stycznia, Marit odpowiedziała że będą konkursy w Falun w marcu. Co ja zrobiłam prosto po konkursie? Weszłam na neta, zarezerwowałam hotel oraz lot i poszłam do salonu do moich rodziców powiedzieć im o moich dziełach. Miałam wtedy 14 lat. Powiedzieli mi że chyba zwariowałam że nigdzie nie jadę. Szkoda dla nich że bilety i wszystko już było zarezerwowane i że rachunek tak czy siak by przyszedł do domu.

Odliczałam dni, jak chyba wszyscy fani skoków którzy mają jechać na konkurs, a szczególnie na swój pierwsze.

Przyszedł czas poleciałam do Sztokholmu a stamtąd wziełam pociąg do Falun. Nic nie wiedziałam, gdzie co, kto etc. Ale jakos natrafiłam na miłego pana który pracował w organizacji. Wogóle był szoku że ktoś w Szwecji jedzie 800 km żeby oglądnąć skoki i koniecznie chciał mnie wszystkim pracowniką przedstawić.

Tym całym wyszło że jeździłam ze skoczkami busem i autami. Rozmawiałam z Hannim o tym jak polscy kibice jego potraktowali, Fettner jakieś głupoty gadał do Hocke w busie i się troche zaczerwienił jak mu odpowiedziałam po niemiecku a Hocke się tylko śmiał. Z Adamem siedziałam w autobusie a u Bardala na kolanach w samochodzie bo nie było miejsc dla wszystkich. Byłam na swojej pierwszej konferencji prasowej z Schmittem i Hannawaldem (3ej osoby nie pamietam).

Robiłam se fotki z chłopakami i Schmitt, Hanni i Hocke podpisali mi portfel, pamiętam jeszcze do dziś jaki zdziwiony Hocke był że ja chce żeby on mi portfel podpisał (to było jeszcze przed jego występem i medalem na IO).

Byłam z nimi na treningach na hali i w barze dowiedziałam się od Hanniego że Goldi jest taki stary i byłam w szoku. NA lotnisko po konkursie wracałam z Höllwarthem, ktory nieźle poimprezował bo mu się pierwsze dziecko tej nocy urodziło.

Tak wyglądał mój pierwszy wyjazd skokowy. Oczywiście że byłam fanką, ale także od początku jakimś sposobem zostałam wciągnięta w te środowisko, na zapleczę, widząc jak to wszystko wygląda od tyłu. Po tym wyjeżdzie mój wizerunek na skoki zmienił się całkowicie. o już dla mnie nie byli ludzie których tylko widywałam w telewizji, zrobili to się dla mnie ludzie z którymi można pogadać (chociaż co tam 14latka może mieć za głęboką rozmowe z 20latkami).

Następnego roku pojechałam do Oslo, i znowy jakimś sposobem zaczełam być wciągana w te środowisko. Pojechałam jako fanka, ale jakimiś sposobem na skoczni miałam akredytacje VIP na szyji.

Sama jeżeli bym miała swój początek skomentować to myślę że nigdy się nie wie co nas w życiu czeka, ja jak pojechałam na pierwszy konkurs to się niczego nie spodziewałam. Jednak to że wszystko wyszło jak wyszło, tym myśle że także nigdy nie przeżyłam skoków jako prawdziwa fanka, fakt że się bardzo cieszyłam fotkami i autografami (miałam nawet podkoszulkę z autografami, chyba ją nawet gdzieś jeszcze mam), ale nigdy nie czułam że są oni jakimiś niedostępnymi gwiazdami, lecz tylko ludzmi którzy są znani.

Wcześniej musze dodać że miałam za sobą (lub nie za sobą, bo uprawiałam ten sport do ponad 20 roku życia) jazdę konną i skoki. Tam też wszystkich znałam, od mistrzów olimpijskich, do mistrzów Szwecji itd. z którymi dalej mam kontakt, że dla mnie znani ludzie to jednak tylko ludzie, tacy jak my wszyscy, jedyne co ich różni to ten fakt że dużo ludzi ich rozpoznaję.

Tyle napisała mi Vicky :)