Wyjscie wczorej, do Fischerhäusl. Oczywiscie byl Schwarzenberger, ale to nic nowego on zawsze jest, zawsze sie patrzy i zawsze usmiecha, normalny widok. Kupilismy se Glühwein i mnie zamurowalo.
Emi: "Co co, kogo widzisz?!"
V: Czekaj...
E: O kurwa, HJUSTON!!!
Oczywiscie moja pierwsza mysl -> Problems! Kurwa, po co on mi jeszcze tu. No ale dobra, weszlismy do srodka, i oczywiscie musielismy sie zderzyc z nim, on normalnie w szoku!
H: Ahh, VIIICKYY!! I can't believe it! Where are you living now?
V: here.
H: NO?! Really?
V: yeah.
H: GREAT!
V: ehe.. and why are you here? (tak wiem bardzo mile pytanie)
H: I live here too. By Cineplexx, you know?! :)
V: Yeah.
H: Oh shit I really can't believe it! Swedish-polish girl here lives here in Innsbruck =)
V: hmm...we need to go :)
H: OK, see you later!
DJ sie caly czas na nas gapil, no i Schwarzenberger, na ktorego Emi wogule mowi Guzik, bo mielismy przez krotszy czas przezwisko Schwarzenegger, ale stwierdzialam ze ogolnie to niejest za dobre...hehe... Emi prowadzila bardzo inteligetna rozmowe ze mna w kiblu:
E: Jestes ta jeszcze?Hofgarten next, Emi pierw spotkala Lukasa, potem wchodza Kike, Balthas no i jeszcze Hjuston. Emi normanie w szoku, tylko jej brakowalo "Südtirolczyka" do tej paczki...haha...
V: No
E: Tak? Aha, no jak
odpowiadasz to chyba tak.
V: hahaha
Shake that asses on the dancefloor, oczywiscie Kike, Balthas i Guzik caly czas obserwowali (ale to nie my tak stalismy, tylko oni sie gapili, a Emi sie wkurwiala...haha...). Stwierdzilismy ze idziemy do domu ok 01, tz ja bylam zjechana po wczorejeszej nocy, a Emi miala isc z Lukasem (tym prawdziwym tym razem, nie pettingiem ;P), ale po drodze Hjuston mnie dorwal na dancefloorze:
H: Ohh, VIICKYYY! (kurwa jezeli ktos wczorej nieslyszal mojego imienia to chyba byl gluchy).
H: Balthas, Balthas look!
V: Thuri, easy, we already met, he knows I'm here.
H: ehh?
V: I'm going home
H: No, why?! :(
Pozniej byla nudna nasza rozmowa dla waszych uszow...hehe... But, I know we meet again :) Emi do mnie czemu niezostalam, ale jak jej powiedzialam, znam siebie za dobrze i niechcialam zeby cos sie wydarzylo, za duzo "ludzi" tam bylo, a jednak no long story. Some of you knows the Hjuston way...
Aha, i jakos sie pobilam z moim wirusem i komp mi ponownie chodzi =))
Aa, no i mielismy mniejszy szok jak myslelismy ze Schlieri tam jest, moze to byl jego brat czy cos bo zajebiscie podobny, lecz Schlieri jest ladniejszy :))
Cytat dnia: "Ey, Vicky wiesz co?! Kike wcale nie ma akiego ogromnego nosa..."
Ciao!
3majcie Sie!
Buziak,
To Tylko Vicky
No comments:
Post a Comment