Wednesday, December 06, 2006

Houston You are NOT the Problem..

...You are a Sweetheart :) Jezeli ktos mnie bedzie slyszal ze jade kiedys po Hjustonie to niech mnie walnie. Ten koles to jest normalnie taki übersweet, OK ze troche crazy, ale nie, he is just great =)

Wyjscie wczorej, do Fischerhäusl. Oczywiscie byl Schwarzenberger, ale to nic nowego on zawsze jest, zawsze sie patrzy i zawsze usmiecha, normalny widok. Kupilismy se Glühwein i mnie zamurowalo.
Emi: "Co co, kogo widzisz?!"
V: Czekaj...
E: O kurwa, HJUSTON!!!

Oczywiscie moja pierwsza mysl -> Problems! Kurwa, po co on mi jeszcze tu. No ale dobra, weszlismy do srodka, i oczywiscie musielismy sie zderzyc z nim, on normalnie w szoku!
H: Ahh, VIIICKYY!! I can't believe it! Where are you living now?
V: here.
H: NO?! Really?
V: yeah.
H: GREAT!
V: ehe.. and why are you here? (tak wiem bardzo mile pytanie)
H: I live here too. By Cineplexx, you know?! :)
V: Yeah.
H: Oh shit I really can't believe it! Swedish-polish girl here lives here in Innsbruck =)
V: hmm...we need to go :)
H: OK, see you later!


DJ sie caly czas na nas gapil, no i Schwarzenberger, na ktorego Emi wogule mowi Guzik, bo mielismy przez krotszy czas przezwisko Schwarzenegger, ale stwierdzialam ze ogolnie to niejest za dobre...hehe... Emi prowadzila bardzo inteligetna rozmowe ze mna w kiblu:
E: Jestes ta jeszcze?
V: No
E: Tak? Aha, no jak
odpowiadasz to chyba tak.
V: hahaha
Hofgarten next, Emi pierw spotkala Lukasa, potem wchodza Kike, Balthas no i jeszcze Hjuston. Emi normanie w szoku, tylko jej brakowalo "Südtirolczyka" do tej paczki...haha...

Shake that asses on the dancefloor, oczywiscie Kike, Balthas i Guzik caly czas obserwowali (ale to nie my tak stalismy, tylko oni sie gapili, a Emi sie wkurwiala...haha...). Stwierdzilismy ze idziemy do domu ok 01, tz ja bylam zjechana po wczorejeszej nocy, a Emi miala isc z Lukasem (tym prawdziwym tym razem, nie pettingiem ;P), ale po drodze Hjuston mnie dorwal na dancefloorze:
H: Ohh, VIICKYYY! (kurwa jezeli ktos wczorej nieslyszal mojego imienia to chyba byl gluchy).
H: Balthas, Balthas look!
V: Thuri, easy, we already met, he knows I'm here.
H: ehh?
V: I'm going home
H: No, why?! :(

Pozniej byla nudna nasza rozmowa dla waszych uszow...hehe... But, I know we meet again :) Emi do mnie czemu niezostalam, ale jak jej powiedzialam, znam siebie za dobrze i niechcialam zeby cos sie wydarzylo, za duzo "ludzi" tam bylo, a jednak no long story. Some of you knows the Hjuston way...

Aha, i jakos sie pobilam z moim wirusem i komp mi ponownie chodzi =))


Aa, no i mielismy mniejszy szok jak myslelismy ze Schlieri tam jest, moze to byl jego brat czy cos bo zajebiscie podobny, lecz Schlieri jest ladniejszy :))

Cytat dnia: "Ey, Vicky wiesz co?! Kike wcale nie ma akiego ogromnego nosa..."

Ciao!
3majcie Sie!
Buziak,
To Tylko Vicky

No comments: