Wogole w hotelu, Kofi sie caly czas krecil, widzialam/widzielismy go chyb z 50 razy przez ten dzien, a Caroli miala go na maksa dosc, a wieczorem Caroli wyszla na korytasz gadac przez telefon, a to zobaczyl Harri Olli wzial cala swoja walizke wyciagnal na zewnacz i zaczol prasowac przy niej na schodach...haha...
Nastepnego dnia na skoczni, dostalam szok jak zobaczylam Morgiego, normalnie niedobrze mi sie zrobilo, jak chory on byl :,( Nigdy tego kolesia niewidzialam takiego, a jak Kofi zdobyl 2-gie miejsce to widac bylo ze Morgi sie cieszy, ale byl taki bez sil ze nawet tego niebylo widac =( Bylam happy dla Kofiego, dzien wczesniej z nim gadalam (tak believe it or not, ale teraz niewiem do konca jakim sposobem, ale gadamy dosc normalnie ze soba), to mowil ze ostatni czas niebylo mu latwo :( Za to bylo mi na maksa zal Schlieriego, biedak plakal, tak mi sie zal go zrobilo, Marc, Pointner, Koti wszyscy go probowali pocieszyc, az ja w koncu tez nie moglam, poszalam do niego, uscisnelam go i powiedzialam pare rzeczy, jego usmiech normalnie powala, jest taki przesweet, a jeszcze jak mu lzy po policzkach lecialy. Wieczorem byl the sweetest thing w hotelu :)
W nocy niemoglam spac, caly czas sie budzilam, a nad ranem caly czas wstawalam i sie patrzylam na zegrarek, bo myslalam ze zaspalam budzik. W koncu wstalam bo przypomnialo mi sie ze batteri zapomnialam naladowac, dochodze do okna, i normalnie wrzask. Tak stoi karetka pod oknem. Niepodobalo mi sie to wogole, moja pierwsza mysl to Morgi, szczegolnie po tym jak sie czul dzien wczesniej. Co sie w najbliszych minutach dzialo, to juz niebede pisac, ale ja bylam na maksa roztrzesiona. Dopiero jak zobaczylam Morgiego na nogach to sie troche uspokoilam. On z Maschtem mieli zostac przewiezieni do domu w karetce zeby przez cala droge mogli lezec. Jak polecialam wogole do Kotiego o cale wyjasnenie sprawy calkiem roztrzesiona, ten wogole „uspokuj sie, nic mu sie niestalo, tylko do dom jedzie sie wykurowac”. Sniadania niemoglam jesc w brzuchu mi sie przewracalo. Takiej pobudki to chyba jeszcze nigdy niemialam, to byl koszmar...

Schlieri na konferencji wymiatal. Za piwo lapal i dawal fajne spojrzenia =P
Zapomnialam powiedziec ze nowy ogromny autobus autow wpadl do rowu...hahaha... i dwie straze pozarne musialy go wyciagac...haha.. Wieczor byl smieszny, pierw bylismy u Stefana i Grega, potem wrocilismy do hotelu, bo nic niebylo otwarte, poszlismy do pokoju Kofiego, bo stwierdzilismy ze on cos moze wie, a ten taki rozchahany i teksty zajebiscie smieszne walil.
Nastepnego dnia wyjazd, auty mieli

3majcie Sie!
Buziak,
To Tylko Vicky
No comments:
Post a Comment