Saturday, February 03, 2007

Oberstdorf



No co mowic... Mialam ogolnie nie jechac, ale Caroli mnie wyciagnela. Teraz of course jestem happy z tego, po Zako musze przyznac ze mialam mniejszego dola, z wielu powodow ogolnie, ale nie musze pisac czemu, niektore niektorzy znaja, inni sie domyslaja, ale tak naprawde sa tylko pojedyncze osoby co wiedza o co sie jara. Jedna rzecza jest lojalnosc, ale ta sprawe tu przerobie innego razu. Back to Oberstdorf. Przyjechalam, normalnie szok na skoczni jak Tad Bafia do mnie podszedl i „Czesc Vicktoria, no i co, niewzielas Stefana do siebie do Innsbrucka i nieschudl tak jak obiecalas” ...haha...normalnie smieszny taki byl. Greg sie nauczyl ze jak jestem w poblizu to big SMILE =) Love that guy!
Bylo ZIIIMNOOO, quali przesuwali caly czas, ze jak w koncu doszlismy do Pressezentrum, to byl czas na rozdanie numerow. Schlieri byl zajebisty, jak zawsze no i Kofi tez, ten to zawsze jest smieszny na rozdaniach, jara sie na maksa i jest ogolnie cool :)

Z Pressezentrum, po spisaniu wszystkich wypowiedzi wrocilismy na kwatere Caroli, gdzie mialam spac bo se nic niezalatwilam, to musielismy po „kryjomu” mnie tam wprowadzic, dobrze ze mialam tylko mala walizke...hehe.... podokonczylismy pisemka dla Tadzia, i do 2-ej w nocy obrabialismy fotki. A potem normalnie padlysmy.

Pogoda do dupy, padal snieg na maksa, fotki do dupy i kupnie bylo, no oprocz podium, co bylo calkiem niezle :) Malysz, Morgi oraz Uhrmann. Hajek wogole zajebiscie smieszny byl, do Caroli sie jaral na maksa, ja twierdzilam ze sie zakochal...haha... A Mario odtawial takie rzeczy, ze normalnie umieralismy...haha... kladl sie, robil brzuszki, a jak skonczylismy sie na niego patrzec to on na druga strone i rozciagal sie, skakal..haha...co on niewyprawial. A potem Schlieri, zajbisty Schlieri, bo innaczej niemozna go nazwac, jak Caroli widzal to normalnie takie miny jej dawal jak by ja nienawidzil, ja sie potem tak jaralam z fotek...hahaha...

Konferencja prasowa byla smieszna, tz moze nie sama konferencja ale po, ja do Sandry poszlam, Morgi gadal przez fona, i podchodzi do mojego lap topa i patrzy co tam jest, ja z Sandra normalnie takie zonki, CO ON ROBI? A ten dalej sie gapi co tam jest...hahaha... smieszne bylo, potem wiecej rzeczy sie dzialo, no ale to juz tylko niektorzy wiedza :) W ta i spowrotem, w ta i spowrotem az w koncu Koti sie troche wkurzyl..haha..A Morgi dalej :P Zajebisty byl, ja sie tak lalam =P Kielbaski, zlizywanie ciasta z widelca ;P

Wieczorem wyjscie. Hörbar. Zajebiscie sie bawilismy, przez piersza godzine, jaralismy na maksa, „kawa” wogole byla, odstawiala glupie akcje, no ale czemu ja sie niedziwie?! Potem przyszli szwedzi i tez bylo smiesznie. Tanczenie na stolach...haha... Za duzo picia, wogole duzo gaddalam z Thomasem z Wige, very mily koles =) Niewiem ktor byla jak sie zmylismy, ale musialam dzwonic bo Caroli bo jej juz niebylo, a zebym ja trafila w Oberstdorfie...haha... no way.

Next day glowa byla ciezka, ale na szczescie piekna pogoda, ze antykace on i juz, wogule strip-tease na skoczni zajebiscie goraca bylo. Fajne commenty lecialy, szczegolnie od autow do mnie, ze widzieli, lub slyszeli ze dalam czadu na stolach wczorej...haha... Potem bylo uwazanie na sniezki...haha...
.
Morgi i Schlieri byli zajebiscie na wybiegu skoczni, mieli udzielic wywiadu RTL:owi, ale oni jeszcze nie byli gotowi, i Morgi zaczol sie na maksa wyglupiac do fotek do mnie razem z Schlierim (ale ogolnie Morgi), tak sie smelismy ze wszyscy sie na nas patrzyli, a Koti na nas spojrzal i tylko glowa kiwal...hahaha... i Poszedl gdzies indziej...haha...

Wieczor wyszlismy i odrazu spotkalismy sie z Canadyjczykami oraz USA, tz. Clint, Stefan, Greg no i dwoch trenerow. Taki jeden norweg przyczepil sie do Stefa...haha.. zrobilam zajebista fote gdzie wyglada jak by sie lizali, ale Stef zmusil mnie zebym ja zlikwidowala *gRRR*. Spedzilam najwiecej czasu z Gregiem, potem niestety musial isc, to zaczelam jechac po jego trenerze (nie Bafii, tylko takim Gregorem), a ten do mnie z tekstem, na co ja czekam i zebym z nim szla, to bedzie mial fun time..no ja dziekuje, pote wogole cala noc lecialy takie teksty. W koncu wyszlismy, na strip pokera...hahaha... moja ulubiona gra..haha..bo jestem w niej dobra *LoL*. Niestey niemielismy kart, ze z gry byly nici, ale za to jakies na maksa crazy foty zostaly porobione. Clint zasnal jak ja zaczelam mu pokazywac foty austriakow na moim lap topie...haha... Wogole ze Stefanem stwierdzili ze austriacy sa gejami (czemu ja to zawsze slysze od innych druzyn?? Zazdrosc? Probably, bo auty sa zaebisci :P). Godzina po 6 rano, ja bylam normalnie taka zmeczona, ze w koncu obudzilismy Clinta i Caroli posza odprowadzic Stefa i jego gdzies, a ja zasnelam..hm..nie zadzwonilam do Emi i pieprzylam jej glupoty..haha.. Droga back to Innsbruck byla trudna moge powiedziec...

Duzo innych rzeczy jeszcze sie dzialo, no ale wszystkiego niemozna opisywac, jak nie cos innego to niema miejsca :P

3majcie Sie!

Buziak,
To Tylko Vicky


No comments: