
Heyka!
wiem że przez jakis czas nie pisałam, ale blogger robił zmiany i po pierwszę nie szło pisać polskimi znakami. Po drugie wogóle nie wiedziałam ile o ostatniej nocy będę pisać, czy wogóle coś, czy tylko jakieś fotki wrzucić. Do tego miałam kupe do roboty, egzaminy i inne sprawy, no i jeszcze internet mi szwankował :(
Blogger dalej jest dziwny i nie wkleja fotek tak jak powinnien, tylko wszystkie są ogromnę, że po pare fotek będę wam dawać.
No ale co do wieczoru, niewiem czy wczesniej pisałam że mieszkaliśmy m.in z autami na piętrzę. Jak wrócilismy ze skocni do hotelu to zaczelismy troche pić, Beherovka z Red Bullem, Colą, lub sokiem jabłkowym, potem szampan. Szczepan, Kaśka, Jossan, Alice, Tad. Thuri przyszedł do mnie i pytał się gdzie wieczorem idę, że on jest ze Schlierim w pokoju i że jutro mają trening i Schlieri dlatego nie chce nigdzie iść. Pytał sie co pijemy no i wziął troche wypił Beherovki. Był wogóle w drodzę na dół do baru, i powiedział mi żebym przyszła ze Schlierim pogadała, że może go na mówie na wyjście.
My jednak jeszcze nie gotowe, Carl wysyłał do mnie SMS:y że z finami idą do Babylony (disko) żebym szybko przychodziła. Ja musiałam jednak jeszcze na neta zejść że z Kaśką poszliśmy. Jak wracaliśmy spotkałam 3S, pytam sie co on wogólę wyprawia, że ma wyjść, a on że nie nie bo jutro ma trening ale że będzie na dole w barze, czy przyjde. Ja, że tak, ale że idziemy potem out.
No ale OK, poszłyśmy na górę, Tad wypił całego szampana sam prawie, no i trochę Beherovki..hehe.. I poszlismy na dół do baru, na shoty. Ja idę do baru stoję za jakimś facetem (bo dla wszystkich miałam shoty kupić). 3S zaraz przyszedł i normalnie najgłupsze teksty do mnie..hahaha.. "Że znów coś dziwnego zamawiam, jak zawsze...hehe..". Ja, że co? normalne shoty chcę i Prosecco, no ale on dalej jakieś bzdury do mnie, oczywiście jak 3S do mnie orzyszedł to zrobiła się "afera" Tad i wszyscy pouciekali od nas, zostawili mnie samą z 6cioma shotami...haha... Nice guys, wcale to nie wyglądało dziwnie..hehe.. Troche tej pani zajeło moje zamówienie, że wszyscy co podchodzili do baru stanąć i coś zamówić to Schlieri kazał im iść i że on zamówi im bo nam tu trochę zajmnie ..haha.. Był taki sweet. W końcu wziełam te shoty i poszłam ludzią zanieść zanim do niego wróciłam.
Wszyscy poszli do Babylonu, tylko Kasia została. W końcu jednak ja też musiałam iść, lub raczej zdecydowałam że ide bo ludzia obiecałam a oni domnie wypisywali, pamiętajcie Schlieri, fakt że jest ważny dla mnie, ale to dalej tylko koleś, a kolesią trzeba pokazać że nie dostaną tego co chcą tylko kiwnięciem palca.
Co było, o czym gadalismy itd. to już nasza sprawa. Wszystko nie jest dla bloga i dla wszystkich ludzi. koleś jest super po prostu, ale napewno to nie żaden aniołek, no one of us is. Oczywiście żeby nie było, to z Kasia też byłam, nie tylko ze Schlierim cały czas.
O Babylonie w nastepnej częśći. Narazie macie fotki :)













