Zaczniemy od tego że mieszkałam w
domu Świętego Jozefa u siostr zakonnych
...haha... Tak wiem, bardzo mi to pasuję, i sama siostra mi powiedziała, że ona widzi że ja chyba z siostrami jestem oswojona..haha... Na, co ja zonk i odpowiedziałam że ja z wszystkimi ludzmi czuje się swojsko
:PPierwszą noc jednak spędziłam ze
Szczepanem i
Tadziem w jednym łóżku
..haha... Szczepan chyba wogólę miał i mnie i
Tadzia dosyć, bo my jakoś nie umiemy spać tylko cały czas o głupotach gadamy
:DNowa orgonazacja jeżeli chodzi o biuro prasowe..
ZNÓW... Kurde ja chcę
Sławka i
PS Sport spowrotem, ich juz znam i wszystko jest dobrze zgrane, no ale cóż trzeba się umieć do wszystkiego dostosować.
Z dwie godziny latałam załatwiając z akredytacjami, aż w końcu nie miałam ani czasu iść do domu się przebrać ani wziąść aparatu, więc fotek nie porobiłam żadnych ogólnie. Na skoczni ogólnie dużo czasu spędziłam z
Goldim, superfajny koleś. Na wieczór się umówiliśmy, co juz wogóle jest inną historią..hahaha... Ktoś ewidętnie stwierdził że bardzo fajnie mi się robi fotki jak się z ludzmi witam i wogólę mi z
Goldim cały czas cykał, no i jeszcze z
Morassim, no ale nie wiem nawet kto to był.
Wieczorem był bankiet. Tym razem nie było
Kasi Mróz, więc wszystkie reflektory taksowek były całe
..hahaha.. Do
MO jak przyszliśmy to standardowo spirytus z sokiem bananowym
:D Goldi juz był w dobrym stanie, że go zaprowadzili do hotelu przed północą.
..haha.. Potem
Michi z
ORFu powiedział mi że to moją wina, bo
Goldi mnie szukał, 5 razy obszedł
MO naokoło i stwierdził że j...bie to i piję...haha.. Następnego dnia mi się jednak dostało,
o 9.07 Goldi dzwonił i mnie budził, wcale mi się to nie podobało i nie odbierałam.
Na skoczni potem jednak stwierdził że to było bardzo śmieszne, że o 9ej rano jeszcze spałam, bo jego obudzono żeby szedł przestawić ich auto, i stwioerdził że se do mnie zadzwoni. Tak dla wszystkich wiadomości to sie do mnie nie dzwoni
NIGDY przed 10tą rano. No jeżeli to nie
Planica i próbna jest o 9ej rano.
Dużo osób bardzo nie podostawało akredytacji i były jaja, komórki moję dzwoniły
24/7.
Schlieri oczywiście wygrał konkurs, a
Kof odstawiał jakieś śmieszne jazdy
:PPo wszystkim wszyscy pojechali na koncert
Kroisos, ale ja i
Tadzio stwierdzilismy że nam się nie spieszy i poszliśmy na zupę no i butelke szampana. Po koncertcie do
MO, pierwsze co mnie spotyka to że ludzie się na mnie rzucają że
Mario jest
(niewiem czemu każdy stwierdził że to dla mnie istotna wiadomość.. MŚJ 08 to było wtedy, i każdy wie jak to się wszystko skończyło).
No ale jakimś cudem, z
Oleczką poszliśmy tańczyć z
Kamilami (Skorbot i Kowal), potem jakoś
Pointex mnie złapał i każe mi mówić gdzie jest
Mario. Ja że nie wiem, a on żebym mu nie kłamała, bo on wie że ja wiem itd. Trochę mi to potrwało zanim mi uwierzył, lub nie uwierzył. Przekonałam go jednak żeby kolejny dzięń był dla neigo miły, bo jeżeli
Mario będzie dobrze skakał to jego wyjście tak naprawde nie ma żadnego znaczenia. Mario jednak nie do końca jest mądry,
Pointex oczywiście do niego dzwonił, a ten nie odbierał. Ale z ato wysłał mu SMS:a że jest w
VIP-roomie i że
Pointex go nigdy nie znajdzie.... Dodać mogę że
Pointex to nie tylko jego trener ale także Ojciec Chrzestny. No ale
Mario to Mario, co tu dużo mówić...
Shoty i drinki nieźlę działały jeżeli to tak powiem.
Asia miała chęć na
pewnego poskiego pana którego nie było, więc stwierdziłam że jej pomogę i zaczeły się fajne SMSy i dzwonienia
..hahaha... Następnego dnia pan
D się fajnie na nią patrzył..
.ahhaha...Dobra na razie końieć opowieści. Jutro jadę do
Oberstdorfu. W niedziele będę ponownie w domu. Ale spróbuję jutro dokończyć opowieść z
Zako.A wszystkie fotki, tz. pierwszą część możecie oglądnąć na Facebooku
Vicktoria Tylko Vicky Murawska