No neistety, to fakt. Jednak nie zrobiony przezemnie. Bo nawet nie bylam na tym samym poziomie co auto jak to sie stało (tz. na ziemi). Wszystkie fotki macie TUTAJ. Koszt naprawy 5000€... No ale osoba która będzie to płacić ma szczęście gdyż mamy pełne ubezpieczenie, więc musi tylko zapłaćić "wasne ryzyko" (niewiem jak to po polsku się nazywa), no ale to i tak jest dosyć spora suma.
Auto już jest ściągniete do Szwecji, bo stało to się w Austri. Więc ja wracałam do domu autem wypozyczonym z Europcar.
Jak wam lato spływa? Głosujecie na moje buty? ..hehe.. 5 gwiazdek oczywiście chcę :)
Buziak,
To Tylko Vicky
Mój szwedzki blog: http://vicktoriamurawska.blogspot.com